Kate czuła się jak księżniczka zamknięta w wielkim, starym zamku.
Cały czas zwiedzała Volterrę, gdy nagle usłyszała znajomy głos. Przez uchylone drzwi widac było Aleca.
Dziewczyna zapukała, po czym weszła do przestronnego pokoju.
- O, czesc!- przywitał się Alec. - Widzę, że już odkryłaś moją "kryjówkę".
- Hej! No, tak jakby. Chodzę po tym zamku z godzinę. Rzeczywiście jest wielki. Nigdy bym się nie spodziewała.
- I jeszcze się nie zgubiłaś? Farciara z ciebie.
- Heh. Lubisz czytac, nie? Masz pełno książek w pokoju.
- Ehem, uwielbiam.
- Widac. Dobra idę, chciałabym poznac twoją siostrę.
- Okey, pa!
Kate wyszła z pokoju i zaczęła szukac Jane. Od dawna chciała ją poznac. Według niej miała interesujący charakter.
Kiedy tak szukała natknęła się na Felixa.
- Proszę, proszę, czy to nie ty?
- Tak, chyba chodzi ci o mnie- odpowiedziała.
- Jestem Felix- przedstawił się.
- Kate. Nie wiesz przypadkiem, gdzie jest pokój Jane?
- Wiem. Alec ci nie powiedział? Idź w prawo, a później skręc w lewo.
- Dzięki- powiedziała dziewczyna, po czym zaczęła maszerowac wprost do pokoju siostry Aleca.
Kate lekko zapukała do drzwi, po czym je otworzyła. Na łóżku siedziała smukła dziewczynka o blond włosach.
- Hej. Mogłabym wejsc?- zapytała Kate.
- Jasne, wchódź- odpowiedziała Jane.
- Emm.. Słyszałam, że masz niesamowity dar- zagaiła.
- No, ale ty mimo wszystko mnie przebiłaś. Szczerze mówiąc jestem na ciebie trochę zła. Od setek lat byłam brana za najgroźniejszego wapmira w Volterze. Trudno mi się z tym pogodzic.
- Wiesz, to nie było naumyślne. Mojego talentu używam tylko czasem. Torturowanie nie sprawia mi przyjemności.
- A mi tak. Wtedy czuje się taka... szczęśliwa? Nie wiem jak to nazwac.
- Rozumiem.
Nagle dziewczyny usłyszały Heidi.
- Jedzonko!- powiedziała radośnie Jane.- Nareszcie! Chodź, idziemy- zawołała.
- Okey...
Wszyscy prędko zeszli do głównej sali, po czym zauważyli dużą grupę turystów. Kate ścisnęło w gardle, była już strasznie głodna. Po posiłku od razu poszła odwiedzic Aleca.
Nie mogła ukrywac przed samą sobą, że się jej spodobał. Właśnie takich chłopaków lubiła. Z resztą Alecowi też na niej zależało. Byli jak dwie połówki jabłka, choc jeszcze o tym nie wiedzieli.
Pewnego dnia Alec podarował jej piękny naszyjnik.
- Należał do mojej matki- powiedział. - Podoba się?
- Jest, przepiękny. Dziękuję- odpowiedziała Kate, po czym mocno przytuliła Aleca.
- Czy chiałabyś... czy zechciałabyś... no... em...
- Tak, zechciałabym!
Alec uśmiechnął się szeroko. Był bardzo podekscytowany.
- Kocham cię- wyszeptał.
- Ja ciebie też- wyznała, a następnie namiętnie go pocałowała.
Po chwili do pokoju zapukał Aro:
- Musicie coś załatwic- powiedział.- Jedziecie do Forks.
- Ja też mam isc?- zapytała Kate
- Tak. Przyszykuj się.
Dziewczyne ciekawiło, po co tam jechali. Znała Cullenów, ale nie myślała, że mogliby zrobic, coś, co byłoby niezgodne z prawem. Przecież byli tacy łagodni.
Przemyślenia Kate przewał Alec.
- Powinniśmy się już zbierac- powiedział.
- Tak- odparła.
- Przyjdę po ciebie. Pa.
- Pa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz